Abp Kowalczyk broni Hanny Gronkiewicz-Waltz
Abp Józef Kowalczyk w rozmowie z “Rzeczpospolitą” broni prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz i przekonuje, że w ostatnich latach w stolicy wydarzyło się “wiele dobrego”. – Potknięcia każdemu się zdarzają – stwierdza.
Wypowiedź abp. Kowalczyka dotyczy szykowanego w stolicy referendum ws. odwołania z urzędu prezydenta Hanny Gronkiewicz-Waltz. Choć pod wnioskiem w tej sprawie podpisało się kilkadziesiąt tysięcy osób, abp Kowalczyk broni jej polityki.
– Warszawskie referendum, na rok przed wyborami, jest aktem politycznym w jednoznacznym celu – mówi “Rzeczpospolitej” duchowny. Jak dodaje, w całej sprawie chodzi o to, by obalić “panią prezydent wywodzącą się z partii rządzącej”i łatwiej obalić cały rząd.
Hierarcha podkreśla, że w Warszawie w ostatnich latach “dokonano wiele dobrego”. – Kataklizmy zdarzają się za rządów wszystkich koalicji i władz, ale nie można obwiniać za nie władz miasta – przekonuje. Twierdzi też, że Gronkiewicz-Waltz można pochwalić “za wiele dokonań”, a “potknięcia zdarzają się każdemu”.
Prymas Polski odnosi się też do decyzji prezydenta i premiera, którzy zniechęcali Warszawiaków do udziału w referendum. – To nie jest żaden przymusowy obowiązek. Referendum jest instytucją konstytucjną, z której można skorzystać lub nie – wyjaśnia abp Kowalczyk.
– Absencja w referendum nie jest grzechem. Jeśli ktoś publicznie wyraża swój głos sprzeciwu względem akcji politycznej, jaką jest, jak się wydaje, warszawskie referendum, to nic złego nie czyni. Podonie jak ten, kto wyraża swoje wsparcie – twierdzi Prymas Polski w rozmowie z “Rzeczpospolitą”.
Referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz
Podpisy zebrane pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz trafiły do komisarza wyborczego pod koniec lipca. Organizatorzy mówili wówczas, że zebrali ich 232 tys., PiS zebrał ok. 49 tys.
Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem o jego przeprowadzenie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania. W przypadku referendum ws. odwołania prezydent Warszawy to 133 tys. 576 osób.
Zgodnie z prawem, jeśli komisarz zdecyduje o przeprowadzeniu referendum, musi się ono odbyć w dzień wolny od pracy, najpóźniej 50. dnia od opublikowania postanowienia komisarza. Oznacza to, że referendum w Warszawie musiałoby odbyć się najpóźniej w połowie października.
Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach na prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.
Nie wiadomo jednak, czy do referendum dojdzie. Poseł PO Andrzej Halicki zgłosił bowiem zastrzeżenia do prawidłowości zbierania podpisów pod wnioskiem. Jak twierdzi, osoby związane z PiS zbierały podpisy na kartach, które znacznie różniły się od pozostałych, a wymagana ustawą informacja dotycząca inicjatora referendum (czyli Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej) podana była bardzo małą czcionką. Z kolei na części kart znajdowało się logo Ruchu Palikota.
(“Rzeczpospolita”/PAP,GK)
No comments yet.